Dostajesz zamówienie: przywieź mi coś dobrego ze Szwecji. Pierwsza myśl, to… Ale jak ja przewiozę mięsne klopsy? Można tak? W bagażu podręcznym? Spokojnie! Szwedzkie smakołyki to coś więcej, niż köttbullary.
Mimo, że jesteśmy w Unii, a granice są otwarte to wciąż jest wiele takich produktów, które nie dotarły do polskich sklepów. Niektóre z nich to typowo szwedzkie smaki. Idealny prezent dla twojej rodziny w Polsce! Zatem co przywieźć bliskim w prezencie ze Szwecji?
Hjortronsylt
Pomyślisz: serio, zwykły dżem? Malina moroszka (hjortron), nazywana jest też często maliną nordycką lub po prostu Złotem Północy. Według naukowców jest reliktem epoki lodowcowej. W Polsce praktycznie nie występuje, a w krajach skandynawskich to narodowy przysmak, który przez wieki żywił ludy Północy. Moroszka to nie tylko dżemy, syropy i wina, ale też niezwykle ważny produkt w medycynie naturalnej.
Surströmming
Legendarny kiszony śledź musiał się tutaj pojawić. Kiedy rozpoczyna się rozmowa na temat szwedzkich specjałów jest to zawsze jej główny bohater. Zwykle w formie żartu. Ale tym prezentem naprawdę można zaskoczyć najbliższych – pozytywnie. Trzeba tylko wiedzieć, jak prawidłowo otworzyć puszkę (zobacz film), oraz jak prawidłowo go przyrządzić (zobacz przepis).
Serki topione w tubce
Podobno to cecha charakterystyczna dla narodów skandynawskich – uważają, że wszystko da się wsadzić w tubkę. W dużych supermarketach są całe stoiska z takimi tubkami – zwykle są to topione serki z różnymi dodatkami, na przykład krewetkami (räkor) czy rakami (kräftor). Możesz zaszaleć i wybrać ekstrawagancki smak – gruszka i pleśniowy ser, ser z jalapeño lub ser z chorizo. Najbardziej popularne tubki pochodzą z norweskich hal produkcyjnych firmy Kavli.
Marabou
Choć należy już do międzynarodowego koncernu to wciąż uznawana jest przez Szwedów za dobro narodowe. I słusznie. Kiedy raz spróbujesz Marabou Japp lub tej ze słonym karmelem twoje życie już nigdy nie będzie takie samo. Wybór smaków jest ogromny. Ostatnio wizerunek Marabou został nadszarpnięty, bo próbowali podrobić słynnego Kexa – na szczęście z marnym skutkiem. Kex jest tylko jeden.
Kex
Wygląda niepozornie ale pod tym żółtym kawałkiem plastiku skrywa się prawdziwa moc. To król wśród wafelków i nie jestem w tej opinii odosobniona. Jest piekielnie słodki, ale i tak zjesz go do końca. Będąc z dala od Szwecji nie raz z sentymentem przypomnisz sobie wasze wspólne chwile.
Kalles Kaviar
Kolejny dowód na to, ze wszystko da się wcisnąć w tubkę. Kalles Kaviar to pasta z ikry dorsza z dodatkiem pomidorów i ziemniaków. Należy podawać ją na chrupkim pieczywie z dodatkiem ugotowanego jajka na twardo. Choć znam takich, którzy wciskali sobie go do buzi prosto z tubki.
Musztarda sötstark
Prywatnie – mój faworyt. Nie czuje się bezpiecznie i nie mogę spokojnie spać, jeśli nie mam choć jednej buteleczki w lodówce. Nie umiem znaleźć odpowiednika pośród polskich smaków dla tej musztardy. Jest słodka, delikatna, ale za razem wyrazista. Pasuje do grilla, ale też świetnie działa jako baza do sosu miodowo-musztardowego.
Sałatki śledziowe
Pamiętam opowieść mojego taty, który pojechał po raz pierwszy do Szwecji, a na śniadanie podano mu śledzia w sosie z czekoladą. Orient? Czasem sposób przyrządzenia tej ryby może zaskoczyć. Szczególnie, że Polacy przywykli do tradycyjnej wersji w śmietanie i oleju. W każdym supermarkecie dostaniecie śledzie sprzedawane w małych słoikach. Wybierz te najbardziej dla polskiego podniebienia dziwaczne – imbir i limonka, brandy, curry czy śledź Midsommar.
Ramlösa o smaku mango
Z przykrością trzeba przyznać, że smakowa woda w Polsce to niestety pomyłka. Nie dość, że słodzona to jeszcze z szeregiem dziwnych substancji, które wodzie zupełnie nie są potrzebne. Jasne, można ją zrobić samodzielnie – mięta, cytryna. Pycha! Ale jak wcisnąć do wody… Mango? Z pomocą przychodzi Ramlösa. Jest lekko gazowana (kolsyrat) i ma wspaniały, nie dający się podrobić, aromat owoców. Są też inne wersje: cytrusowa, owoce leśne, czy poziomki.
Blåbärssoppa
Jakież było moje zdziwienie, kiedy w szwedzkim sklepie zobaczyłam tę ogromną ilość produktów wykonanych z jagód! Największe jednak wrażenie zrobiła na mnie zupa jagodowa, zamknięta w kartonie. Sposobów na jej podanie jest mnóstwo – można pić prosto z kartonu, można podać jako deser – dekorując bitą śmietaną i pokruszonymi herbatnikami, można przerobić na smoothie lub shake’a, można… Podgrzać i zjeść z makaronem.
Bregott
Śniadanie się nie liczy, jeśli na stole nie ma słonego masła Bregott i drewnianego nożyka do jego nakładania. Do końca życia ciężko będzie mi zrozumieć po co Szwedzi solą masło. A jeszcze większe zdziwienie wywołują wściekle czerwone opakowania masła Bregott “extrasaltat”, czyli z jeszcze większą zawartością soli. Why, Sweden?
Bilar
Kolejny słodki pomysł na to, co przywieźć bliskim w prezencie ze Szwecji. A to nie są żelki. To nie są nawet cukierki. To są Bilar – “najczęściej kupowane samochody w Szwecji” (“Sveriges mest köpta bil”). I tak właśnie należy je traktować, jako osobną kategorię słodkości. Obowiązkowa pozycja na liście zakupów.
Polarkaka
Chleb rodem z Północy, którego korzenie znajdują się gdzieś w dalekiej Norwegii. Można z niego zrobić całkiem fajne tosty. Ale Szwedzi wykorzystują Polarkaka przede wszystkim do przygotowywania jedynego w swoim rodzaju, szwedzkiego tortu kanapkowego – smörgåstårta. Płaski chlebek przekładają śmietankowym serkiem, łososiem lub krewetkami, jajkami na twardo. Całość dekorują koperkiem, ogórkami – w zależności od upodobań. Więcej o torcie kanapkowym przeczytasz tutaj.
Falukorv
Kolejny szwedzki, kulinarny fenomen. Zaraz obok Prinskorv. Smakiem przypomina nieco znaną nam w Polsce mortadelę, choć amatorzy Falukorv mogliby za to porównanie się obrazić. Najczęściej zapieka się tę kiełbaskę w piecu z sosem pomidorowym lub nacina, w nacięciach umieszcza żółty ser i grilluje.
Lakrits
Niektórzy, na widok tych czarnych cukierków, mają dreszcze na plecach. Lukrecja znana jest tym, którzy dbają o urodę – jest doskonałym surowcem zielarskim. Poza tym ma działania przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i moczopędne. A Szwedzi wpadli na to, żeby robić z tego… Cukierki. Cechą charakterystyczną jest ciemna, a wręcz czarna barwa. Smakiem przypomina nieco anyż. Dla odważnych. Już wiesz, co przywieźć bliskim w prezencie ze Szwecji!
Może Cię zainteresować:
49 powodów, dla których warto odwiedzić Szwecję
Szukasz typowo szwedzkiego prezentu?
Czego potrzebujesz, by iść na prawdziwą fikę?
Muszę przyznać, że ślinka pociekła mi przy kilku pozycjach: moroszka, zupa jagodowa, czekolada, lukrecja… Ale Kalles jest dla mnie nie do przejścia na przykład. 😀 Smakowita lista fajnych pamiątek z podróży. Pozdrawiam, Kasia
Kalles nie przełknę, ale lukrecję wcinam… 😀 😀 😀 Dzięki <3
Ha,ha ja odwrotnie… Kalles jest Ok, ale na widok Lakrits dostaję gęsiej skórki… 😀 😀 😀
ten kiszony śledź mnie intryguje….
ogólnie Szwecja to ciekawy kraj…
Warto spróbować surströmminga! Nie jest w cale tak koszmarny, jak go opisują legendy! 🙂
No co wy? Naprawdę? Kalles jest pycha. zawsze obowiązkowa pozycja jak jestem w Szwecji. Ale co kto lubi. Ja lukrecji nie przełknę ?
Smaki się zmieniają. Ostatnio spróbowałam Kalles jeszcze raz i całkiem, całkiem 😀 Ale lukrecja też nie dla mnie…..
Zapomnialas o knäckebröd. Jest tego wiele rodzajow, jeden smaczniejszy od drugiego
W Polsce też tego trochę jest! Wybór może nie aż tak szeroki, jak w Sve, ale dla tęskniącego wystarczy :)))
Aldona, świetna lista! Chyba zrobię podobną z holenderskimi propozycjami 🙂 Tam też mają czarne cukierki z lukrecji (droppen) 🙂 Ze szwedzkich chętnie spróbowałabym Marabou, Ramlösa i – o dziwo! – Kalles Kaviar.
Dzięki <3 Kalles nie jest wcale straszny! Z jajkiem na chrupkim chlebku jest spoko - moja mama uwielbia! Ramlösa mango to moja wielka miłość 🙂
Dziś w Ikei w Berlinie kupiłam Kex, Kalles Kaviar i Bilar w wersji świątecznej w kształcie choinek ?
Samochody w kształcie choinek? 🙂 w… październiku? Świat oszalał 🙂
Myślicie, że w naszej polskiej Ikei coś z tej listy dostanę?
Chetnie bym z rodzinką protestowała różne ciekawe
szwedzkie smakołyki 🙂
Sporo rzeczy jest dostępnych w polskiej Ikei. Ale też zależy od konkretnego miasta, bo asortyment się różni:)
Dokładnie tego szukałam!
Pierwszy raz od przeprowadzki wracam do Poznania żeby się spotkać ze znajomymi i “muszę” im przywieźć coś szwedzkiego 🙂 Pomyślałam, że najłatwiej będzie przetransportować jedzenie. Bilar lecą ze mną na pewno i Marabou. I do tego planuję każdemu wręczyć paczkę zielonych dammsugare 🙂 Dzięki za inspirację 🙂
<3 !
polecam kawa zoega zielona
Witam
Od wczoraj mieszkam na Twoim blogu i pewnie jeszcze trochę tu zabawię 😀
mam u siebie w pracy dwuosobowy fanklub Marabou, który diluje nam mąż koleżanki (tej z klubu) to nie jest nawet pyszne, to jest nieziemskie i już żadna czekolada nie będzie się z tym mogła równać. Mam na stanie 7 różnych i boję się otworzyć, bo otwarta równa się ze zjedzona na raz – 185 g 😀
szwedzka Musztarda sötstark = czeska Musztarda horčíce